Dziś obiecana recenzja książki *Cztery pory lata*.
Tytułową bohaterką książki jest Kornelia, młoda, niezależna kobieta, pracująca w księgarni, singielka. Przez ten ostatni fakt ma wiele problemów, z racji szalonych pomysłów swoich przyjaciółek - Doroty, Igi oraz Gosi, które najchętniej swatały by ją na każdym kroku, a bratowa Justyna robi jej docinki mówiąc o każdym pojawiającym się w jej życiu mężczyźnie, że to jej ostatnia deska ratunku.
Pewnego dnia w miasteczku pojawia się tajemniczy Piotr, który przyjechał z Warszawy. Przyjaciółki Korneli od razu przejęły inicjatywę i zaczęły swatać swoją samotną przyjaciółkę z nowo przybyłym.
Początkowo wszystko wygląda cudownie, oboje są w sobie zakochani, Kornelia nareszcie jest szczęśliwa, jednak jeden incydent, jedno nieporozumienia, oraz duma Korneli przekreśla ich wspólne szczęście.
Czy jednak ich miłość do siebie zwycięży? Czy Kornelia wyjaśni sobie wszystko z Piotrem? Czy wybaczą i zaufają sobie na nowo? Tego Wam nie zdradzę, tego musicie dowiedzieć się sami.
Kornelię otacza wiele osób, które wprowadzają dużo zabawnych sytuacji do jej życia, nieraz i również smutku...
Pojawi się śmierć męża jednej z przyjaciółek.
W książce spotkamy również uroczą bratanicę Kornelii - Pamelę, dumną kotkę - Pusię, brata - Stacha oraz jego uszczypliwą żonę - Justynę.
Pojawi się mama Korneli - władczyni kuchni oraz tata - spokojny staruszek, lecz nie do końca taki spokojny.
Szalony Jerzy oraz uroczy ogrodnik - Gabriel.
Jednym słowem - mieszanka wybuchowa.
Książka ta zafascynowała mnie również tym, że potrafiłam utożsamić się z jej bohaterką, ponieważ niektóre jej losy były odzwierciedleniem tego co wydarzyło lub dzieje się w moim życiu.
Na pewno losy Neli pozostaną w moim sercu na bardzo bardzo długo.
MOJA OCENA: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
~ Dziękuję za każdy komentarz ~